sobota, 18 lipca 2015

Słowem wstępu.

Ktoś kiedyś powiedział, że najtrudniejsze jest pierwsze zdanie.
Więc mamy to już za sobą.

Pomijając nostalgiczne wstępy i wzruszające powitania, chcę tym postem zaznaczyć, że tak właśnie rozpoczynam przygodę ze swoim własnym kawałkiem internetu. Myślałam czy nie lepiej od razu wyjechać z konkretnym tematem, ale być może ten pierwszy ma być taki charakterystycznie niewinny, nieporadny.
Dlaczego zaczęłam pisać tego bloga? Bo kiedyś już to robiłam. Zawsze podobało mi się pisanie. Zaczęło się od mojego brzydkiego charakteru pisma, chciałam je nieco poprawić, wykaligrafować to może zbyt duże słowo, zostańmy przy pierwszej opcji. Niespecjalnie mi to wyszło, dalej masakrycznie bazgrolę, ale przynajmniej wkręciłam się w nowe hobby. Pisałam blog za blogiem, ale były to tak dziecinne farmazony, że i'm glad it's over. Ponadto, pisałam opowiadania, kiedyś nawet zamachnęłam się tak bardzo, że stworzyłam "książkę"(ten cudzysłów powinien być o wiele, wiele większy)
Wyszło mi półtora tomu. Dokładnie. Półtora. Pierwsza część osiągnęła zawrotną liczbę 139 stron, drugiej natomiast napisałam caaalusieńkie 90 i... właśnie.

Brałam udział w wielu konkursach, jednak co najwyżej mogę się pochwalić wyróżnieniem, pisarka ze mnie marna. Później odkryłam dlaczego - po prostu nie jestem stworzona do pisania fabularnego, ale hmm... dziennikarskiego? Nie mam głowy do szczegółów. Zbyt dużo myśli naraz, jakiś pseudo-ozdobnikowy styl, a no i zero artystycznej duszy, nie ma co ukrywać.

Pisałam też pamiętniki, piszę nadal. To naprawdę fajna sprawa. Pierwszy napisałam tak trochę na siłę, uparłam się, że kiedyś koniecznie będę chciała powspominać co mi tam w głowie grało. Tak też zrobiłam, dzisiaj mnie to cieszy, ponieważ jeden zeszyt przerodził się w dziesięcioelementowy już zbiór notatników. To odstresowujące, pozwala odciąć się od myśli, spraw i problemów, do których mogę wrócić później i wtedy je przeanalizować.

Co fajne, trzeba przyznać, pisanie, doskonalenie się w tym, świetnie poprawia umiejętności gramatyczne, stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne. Więc na starość z łatwością napiszę podanie o wycięcie drzewa z mojego ogródka. O ile takowy będę miała, i o ile mi strzeli do głowy szalony pomysł nadwyrężania kręgosłupa przy pozbywaniu się klona czy innej brzozy.

A ten blog? Z kaprysu. Zobaczymy jak wyjdzie, czy ktoś to będzie chętnie czytał (w duszy gra iskierka nadziei, że i owszem). Pierwsze pomysły na tematy postów już są, nie będzie nudno <zero_skromności>
Zapraszam

6 komentarzy:

  1. To jeszcze dużo przed Tobą z tą nauką.
    Nostalgia - tęsknota za ojczyzną, miejscem związanym z dzieciństwem, dojrzewaniem etc. - błąd semantyczny. "Półtora tomu" - pomyliłaś rodzaj. "Pisać tego bloga" - pomyliłaś przypadki - "Pisać ten blog". "Takowy" nie pasuje do reszty stylu. "O ile" - "o tyle" - zawsze w parze. I przecinki brakujący i niepotrzebne w kilku miejscach.
    Pisałaś, że się poprawiasz, to tutaj masz przykłady, co masz źle, a możesz mieć lepiej.
    Z anonima, bo nie mam konta google.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, dziękuję za rady. Nie piszę z przymusu czy pracy, a jedynie dlatego, że sprawia mi to przyjemność, więc powoli do celu. Nie zgodzę się jednak z tym, że "o ile" jest zawsze w parze z "o tyle". Ale polonistą nie jestem, więc może i nie mam racji;) postaram się poprawić błędy.

      Usuń
    2. No właśnie ja jestem polonistką i to są tak zwane spójniki skorelowane, które zawsze występują razem. Mało osób to stosuje, bo niestety coraz rzadziej się dba o poprawność językową. Powodzenia!

      Usuń
  2. Każdy ma swoje miejsce, nie każdy musi pisać książki. Najważniejsze, to odkryć, co w sobie najlepsze i móc się w tym kierunku rozwijać. Będę podglądała Twojego bloga, pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 34 year-old Programmer Analyst II Teador Siaskowski, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like Bright Leaves and Pet. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a Bentley 8 Litre Sports Coupe Cabriolet. zasoby

    OdpowiedzUsuń